Oko w oko.
Fascynujące, ale tak blisko łosia bałbym się podejść.
Może ważyć z 300-400 kg. I nie być miłą maskotką...
Zdjęcia z drogi, z samochodu!
Futerko się Pani jakoś potargało...
Futerko się Pani jakoś potargało...
Główka w prawo i... widać obrożę z nadajnikiem. Ale numer "naszyjnika" pięknej pani jakoś niewidoczny.
Trochę te zdjęcia nietypowe - w suchych miejscach, a łosia kojarzy się głównie z bagnem. Ale ta wiosna też nietypowa - sucha również nad Biebrzą.
Grube guzy w miejscach skąd wyrasta poroże.
Może będzie z niego łopatacz? Zobaczymy na koniec lata.
Chociaż akurat wtedy samce łosi nie pokazują się tak łatwo.
Chociaż akurat wtedy samce łosi nie pokazują się tak łatwo.
Pozdrawiam! Adam
Jak zwykle genialne zdjęcia! Gratuluję ekstra fotek łosia. Szczerze, to nigdy go nie spotkałam.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam :)
Dzięki! Życzę Ci takiego spotkania!
UsuńPiękne zdjęcia!
OdpowiedzUsuńkapitalne foty!
OdpowiedzUsuńSuper łoś!
OdpowiedzUsuńWow! Bardzo zazdroszczę takiego spotkania! Ja tylko placki po łosiu widziałam w naszym lesie:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
Dziękuję za tak miłe komentarze! Pozdrawiam i życzę podobnych emocjonujących przygód!
OdpowiedzUsuń