środa, 8 kwietnia 2015

Bliskie spotkania trzeciego stopnia


Oko w oko.

Fascynujące, ale tak blisko łosia bałbym się podejść.
Może ważyć z 300-400 kg. I nie być miłą maskotką...
Zdjęcia z drogi, z samochodu!

Futerko się Pani jakoś potargało...


Główka w prawo i... widać obrożę z nadajnikiem. Ale numer "naszyjnika" pięknej pani jakoś niewidoczny.


Trochę te zdjęcia nietypowe - w suchych miejscach, a łosia kojarzy się głównie z bagnem. Ale ta wiosna też nietypowa - sucha również nad Biebrzą.


Grube guzy w miejscach skąd wyrasta poroże.


Może będzie z niego łopatacz? Zobaczymy na koniec lata.
Chociaż akurat wtedy samce łosi nie pokazują się tak łatwo.

Pozdrawiam! Adam

7 komentarzy:

  1. Jak zwykle genialne zdjęcia! Gratuluję ekstra fotek łosia. Szczerze, to nigdy go nie spotkałam.
    pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Wow! Bardzo zazdroszczę takiego spotkania! Ja tylko placki po łosiu widziałam w naszym lesie:)
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Dziękuję za tak miłe komentarze! Pozdrawiam i życzę podobnych emocjonujących przygód!

    OdpowiedzUsuń

Z miłą chęcią przeczytam komentarz