Witam!
Ostatnio miałem kilka spotkań z zaskrońcami.
Jedno z nich przedstawiam:
Ten zaskroniec płynął wprost na mnie.
Ale jak zauważył mnie na brzegu, zwolnił...
... a potem znieruchomiał.
I "stał" tak chwilę.
Zdziwiony?
Jeszcze chwila na zastanowienie...
Powodzenia, Panie Ostrożny!
PS Tak naprawdę to przypadkowo pomogli mi ludzie - przechodzili z drugiej strony wody i płoszyli zaskrońce na mnie.
PS II O zaskrońcach jeszcze trochę tu będzie